Spotkanie
Dyskusyjnego Klubu Książki w kołczyńskiej bibliotece.
Tematem lutowego spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki było „ Sześć
córek” Małgorzaty Szyszko- Kondej.
A tak oceniła książkę Pani Krystyna:
„ Sześć córek”
to książka napisana dla kobiet i o kobietach, wielopokoleniowa. O ich związkach
z mężczyznami, o rodzinach, pracy. Właśnie z tych związków z mężczyznami
wynikają wszelkie kłopoty i rodzinne komplikacje. Fabuła książki jest prosta:
jeden ojciec- Wiktor Krasowski- ginekolog, sześć kobiet, sześć córek i w
przyszłości syn. Czy w takim układzie można znaleźć szczęście, stabilizację,
spełniać marzenia? Na te pytania odpowiada Małgorzata Szyszko- Kondej w
powieści „ Sześć córek”. Akcja toczy się długo, ponad 50 lat. To historia i daleka i bliska każdemu z nas. W Polsce w
tym czasie wydarzyło się bardzo dużo- okres ciężkiego PRL-u ze Służbą Bezpieczeństwa,
stan wojenny ze Służbą Bezpieczeństwa, Nowa Rzeczpospolita Polska, katastrofa
smoleńska, po aktualne, zwykłe życie naszego młodego pokolenia. Jak te
wydarzenia z przeszłości odbiły się na bohaterkach, jak ukształtowały ich
charaktery? Kim byłyby, gdyby nie brak ojca w ich rodzinie? Czy potrafiłyby
stworzyć w swoich rodzinach inne niż opisane, bardziej serdeczne relacje? Bo
wszystkie córki- opisane w krótkich opowiadaniach- Grażyna l. 60, Alicja l. 55,
Elżbieta l.50, Martyna l. 40, Agnieszka l. 26 i Milena l. 19- łączy jedno.
Tęsknota za ojcem, którego nie miały i fakt, że same nie potrafiły z ojcami
swoich dzieci, budować trwałej stabilnej rodziny, w której można znaleźć
wsparcie, zrozumienie i życzliwość. Na samym końcu książki sześć córek spotyka
się pierwszy raz w życiu, na otwarciu testamentu ojca Wiktora Krasowskiego.
„ …Siedzą w napięciu w gabinecie notariusza i chłoną każde
jego słowo…” Ojciec przekazał im „skarb”? Ale jest jeszcze jedna niespodzianka.
Oprócz córek będzie jeszcze syn! Tatuś był wyjątkowo zapobiegliwy i przekazał
swoje nasienie do banku nasienia. Jego asystentka i ostatnia towarzysząca mu w życiu kobieta,
Julia z tego skorzystała.
„…No, no sześć córek i syn- Wiktor zawsze miał fantazję, ale
żeby aż taką- wzdycha chyba trochę z zazdrością…” I końcowe zdanie: ” Pamiętam,
mój przyjaciel mówił (tz. Wiktor Krasowski), że największym skarbem, który wam
zostawia jest rodzina- z powagą przypomniał sobie Roman Kabała- notariusz.”
Nic dodać, nic ująć.
Krystyna Ostrowska- Ścigała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz